Matylda urodziła się w 1940 r. w Choruli, w czasach, gdy kapitan Słowik wraz z żoną pływali na trasie Odra – Nysa – Łaba – Hamburg. Od 1948 r. Matylda wychowywała się na holownikach parowych, to one były jej domem. Codzienność, pozbawiona zabaw z rówieśnikami - upływała jej na lekturze książek, rysowaniu i oczekiwaniu na 3 sygnały i zrzucenie kotwicy, które zwiastowały zejście na ląd. Na holowniku Śląsk oprócz niej mieszkała również dwójka innych dzieci – córka i syn Państwa Podkowa – palacza Feliksa i jego żony Apolonii, również zatrudnionej na statku.
Do 12 roku życia uczyła się samodzielnie, uczęszczając na postojach do szkół na odrzańskiej trasie. W kolejnych latach w ferie i wakacje nadal pływała z rodzicami. Ojciec nauczył ją manewrów i prowadzenia statków. Zdarzyło się, że pod jego nieobecność wprowadziła kiedyś „Ścinawą” barki do portu Popowice.
Życie na holownikach nazwać można było luksusowym w stosunku do tego, jak wyglądało życie na barkach. Pod pokładami znajdował się salon ze skórzaną kanapą i kredensem, spiżarnia, łazienka z wanną, kuchnia, sypialnia oraz mały pokoik jednoosobowy. Holowniki te miały zbiorniki na wodę, uzupełniane w portach oraz system ogrzewania. Jako, że nie było lodówek jedzenie należało wcześniej odpowiednio spasteryzować, mięso trzymano w specjalnie wytopionym smalcu. Beczki i pojemniki z jedzeniem przechowywano w zęzach. Załogi nie tylko ze sobą pracowały, ale też często spędzały wolny czas: małej Matyldzie w odrabianiu prac domowych pomagali marynarze. Woda bywała też niebezpieczna. Zdarzyło się, że przy dobijaniu do brzegu na postoju w Cigacicach sześcioletnia córka palacza Podkowy wpadła do wody od strony lądu – kapitan Słowik zdołał ją wyciągnąć niemal w ostatniej chwili, zanim statek uderzył w nabrzeże.

Do góry